Zdążymy z dachem ???....
Pogoda nie rozpieszczała naszych dekarzy...od poniedziałku do środy mżyło, dopiero w czwartek trochę się rozpogodziło-a chłopcy skoro świt tj. od siódmej rano już skakali po dachu.
W/g projektu kąt dachu wynosił 35 stopni my go nieco złagodziliśmy - na 30 /a to wyszło z podniesienia scian kolankowych/.
Skosy w łazience na poddaszu i przejście do pomieszczenia nad garażem... /dla "niewyrośniętych"/
Ten "koń" podtrzymujący dach nad garażem też nam się nie bardzo podoba - trzeba pomyśleć jak się go pozbyć, bo nie ma za wiele miejsca...
Niby nie padało a tyle wody się zebrało w ciągu tych trzech dni, że trzeba ją zgarnąć do kanalizacji, bo jak przyjdzie mróz to nie będzie ciekawie.
Jak pomyśleli to wykombinowali-teraz może być ..... a tak musiałabym czołgać się bod trzema belkami.... "koń" został wyrzucony!!!
To okno też wymaga "pogłówkowania" , żeby w świetle uzyskać max. wysokość -może tu też da się coś wymyślić Panowie ???
........
..................